Ks. Gergely FarkasSVD

 

"Czyń dobro",kultura pomocniczości w służbie drugiego człowieka

 

"Czyń dobro" kultura pomocniczości w służbie drugiego człowieka

Wyszukując angielskie hasło "do good" w słowniku elektronicznym angielsko-chińskim znajduje się aż 9 różnych tłumaczeń. Przebywając na Tajwanie, w sklepie czy w banku, w bibliotece czy w biurze obsługi klienta wszędzie napotyka się wolontariuszy. Ludzie różnego stanu i wieku oddają się dobrowolnej pracy dla drugiego człowieka. Uniwersytet Katolicki Fu Jen, który spośród ponad 160 uniwersytetów na Tajwanie jest jedyną katolicką uczelnią wyższą też nie jest wyjątkiem. Pani profesor Magdalena Lü - zainspirowana słowami błogosławionego Jana Pawła II m.in. z Konstytucji Apostolskiej o uniwersytetach katolickich?, że ich szczególnym zadaniem jest "egzystencjalne jednoczenie w pracy intelektualnej dwóch porządków rzeczywistości, które nazbyt często są sobie przeciwstawiane, jak gdyby były wzajemnie sprzeczne: porządki te to z jednej strony poszukiwanie prawdy, a z drugiej pewność, że zna się już źródło prawdy"?, - odkryła szczególny sposób realizacji posłania Uniwersytetu Katolickiego Fu Jen i po raz pierwsza w historii Tajwanu rozpoczęła program pod tytułem: "Korepetycja internetowa dzieci na terenach odległych". Po 7 latach działania programu, w październiku 2013 roku 1366 wolontariuszy dotarło już do 1022 dzieci i młodzieży gimnazjalnej. Do programu Uniwersytetu Katolickiego Fu Jen dołączyło się 26 innych uczelni, 80 nauczycieli po stronie korepetytorów oraz 98 po stronie dzieci i młodzieży.

Jak powiada pani profesor większość uczniów uczestniczących w programie pochodzi z rodzin rozbitych lub z problemem alkoholowym. Mają trudności z nauką w szkolę, ponieważ atmosfera domowa wcale nie sprzyja nauce i odrabianiu pracy domowej. Jeżeli dzieci nie mają możliwości przybyć do salki komputerowej przy kościele lub w szkole to po prostu nie napiszą pracy, a z biegiem czasu ich zaległości staną się coraz większe. Wolontariusze Uniwersytetu Katolickiego Fu Jen uczą najczęściej języka chińskiego, angielskiego i matematyki. W tym roku jest ich 268 i dwa razy w tygodniu, każdy wtorek i czwartek od godziny 18.30 do 20.30 łączą się z uczniami za pomocą programu komputerowego podobnego do skype'a z jednym uzupełnieniem, którym jest tablica do pisania oraz rysowania. Ale praca wolontariuszy nie kończy się o 20.30, ponieważ każdy korepetytor wypełnia dzienniki o rozwoju i trudnościach danej uczennicy lub ucznia, które sprawdza sama pani profesor, i w ten sposób ma możliwość na ewentualną interwencję.

Żeby zobaczyć z bliska ich pracę oraz motywację pragnę przedstawić 2 studentki i 2 studentów. Laura ma 19 lat, jest studentką filologii angielskiej, pracuje jako wolontariuszka już od 2 semestrów i dodaje, że czas jej pracy będzie zależał od rozwoju jej uczennicy, która chodzi do klasy 6 i w tym roku kończy szkołę podstawową. Na pytanie jak dostała się do programu e-tutoring powiada, iż co semestr pani profesor Lü wraz z asystentami programu odwiedza każdy instytut uczelni i przedstawia możliwości i cele wolontariatu, po czym zaprasza chętnych na godzinne spotkanie, aby podać szczegóły. Laura chce pomóc, zrozumiała, że te dzieci potrzebują pomocy, ponieważ pochodzą z rodzin z problemem alkoholowym, narkotykowym; nierzadko są świadkami i ofiarami agresji i przemocy. Taka sytuacja uniemożliwia rozwój tych dzieci. Laura dodaje, że bardzo ważne jest spędzić czas z tymi dziećmi, nie wystarczy odrobić lekcję trzeba także ich posłuchać, stać się ich przyjaciółmi. Na pytanie gdzie znajduje się jej uczennica w tej chwili podaje, że w salce komputerowej przy miejscowym kościele katolickim, gdzie ksiądz pilnuje ich w czasie korepetycji. Dla Laury największym wyzwaniem jest motywacja dzieci. Musi ona solidnie przygotować każdą korepetycję, żeby za pomocą zabaw i krótkich filmików pokazać uczennicy, że język angielski jest ciekawy. Według Laury Tajwańczycy są bardzo chętni do wzajemnej pomocy tym, którzy tylko potrzebują, bądź nawet poza granicami kraju, może to z powodów historycznych, kiedy po roku 1945, w czasie wielkiej nędzy i ubóstwa, inne kraje pomagały jej narodowi.

Summer ma 21 lat, studiuje anglistykę, jej uczennica ma 14 lat i uczą się razem już od roku. Według niej najważniejszym aspektem korepetycji jest zmotywowanie dzieci, a największą trudnością były ćwiczenia ze słuchaniem, ale nie z powodów technicznych, bo jak powiada, warunki techniczne są doskonałe, raczej to są trudności uczennicy, która po prostu potrzebuje więcej cierpliwości. Summer dodaje, że ona sama odczuwa trudności tych dzieci i dlatego chce pomóc.

Justin, który ma 20 lat uczestniczy w programie od 2 lat, ale jak powiada, niektórzy nawet już od 4 lat są wolontariuszami. Zrozumiał, że to, co mogą tym dzieciom ofiarować rodzice, nauczyciele, przyjaciele jest niewystarczalne, one potrzebują więcej pomocy i troski. Justin jest protestantem wiernym i zawsze znajdzie czas, by z 14-letnią uczennicą porozmawiać o Panu Jezusie i o Biblii. Jak powiada, dziewczyna początkowo była bardzo zamknięta, ale dzięki Bogu powoli się otworzyła.

Greg, który ma 19 lat i uczy chińskiego 15-letniego chłopca twierdzi, że większość tych dzieci żyje w górnych regionach kraju, są aborygenami, którzy w czasie napływu ludności z Chin kontynentalnych musieli opuścić tereny na nizinach i z przymusu zamieszkać w górach, rodzice często nie mają pracy, a dzieci potrzebują "NAS". Greg dodaje, że oprócz własnej nauki, jedzenia i spania nie ma nic więcej do roboty, więc czemu nie mógłby zrobić czegoś dobrego dla społeczeństwa. U niego można zauważyć drugie użycie angielskiego hasła słownikowego "do good", mianowicie [ji-sh] = dobrze uczynić dla społeczeństwa. Życia według Tajwańczyków nie można podzielić na różne części, tak jak "segregujemy" na zachodzie na pracę, na kulturę, na filozofię i na religię, ponieważ to wszystko jest jednym. W ten sposób w kulturze chińskiej, w której samo pismo, według niektórych źródeł, ma ponad 3500 lat, zachowanie jest ściśle związane, wręcz zdeterminowane przez język. Oczywiście każdy młody człowiek musi przejść przez własny proces dojrzewania do naśladowania tych wzorów społecznych, jednak w kulturze chińskiej, której zasada pomocniczości jest podstawą, inicjatywa pani profesor Lü łatwiej trafi na "glebę żyzną". Cel główny programu "e-tutoring" jest oczywisty, ale skoro w tej kulturze wszyscy naśladują te wzory społeczne jedna, stosunkowo mała pomoc inspiruje kolejnych pomocników, a dzięki temu pojawiają się dodatkowe korzyści tejże pracy wolontariackiej takie, jak na przykład rozwój źródeł naukowych i zaplecza technicznego do tego rodzaju nauczania, a także łączenia pomocy socjalnej dla rodziny uczniów. Z biegiem czasu uwypukliły się kolejne korzyści, jakie są na przykład zmniejszanie rozłamu cyfrowego pomiędzy różnymi terenami kraju, rozwój doszkolenia skorzystania z internetu, a także rozwój jakości edukacji na terenach pozamiastowych. Jak to z powyżej podanych przykładów wynika program korepetycji internetowej dzięki ogólnie ukazanej pomocniczości stał się czymś o wiele więcej niż zwyczajnym napisaniem z uczniami pracy domowej. Zatem na pytanie czy można nazywać kulturę chińską "kulturą pomocniczości" odpowiedź jest jasna: bez wątpliwości tak.

                                                         powrót