Jacek Jan Pawlik SVD

 

Dialog międzykulturowy

 

W dobie globalizacji, kiedy świat jednoczy się, przynajmniej w zakresie ekonomii i wymiany handlowej, dyskurs o człowieku jako podmiocie i twórcy kultury staje się coraz mniej słyszalny, ponieważ masowa produkcja i światowa dystrybucja wytworów kulturowych powoduje, że twórcy stają się anonimowi. Relacje międzyludzkie stają się przedmiotem wyrachowania i kalkulacji. Wiele spraw załatwia się szybciej i taniej przez telefon, przy pomocy Internetu czy poczty elektronicznej niż przez bezpośrednie kontakty. Podobnej logice interesów poddana jest kultura, która dobrze wpisuje się na szale podaży i popytu stając się produktem negocjacji biur turystycznym, tanich lotów i sieci hotelowych. Na miejsce zanikającego z początkiem dwudziestego wieku egzotyzmu, który umieszczał przedstawicieli obcych kultur w salonach osobliwości, na rynku przyjemności od początku lat sześćdziesiątych promuje się idyllę egzotycznych lądów, ciepłych mórz i nieskazitelnych plaży, organizuje urlopy wypoczynkowe, pielgrzymki i wycieczki. Wykorzystując egzotykę jako niezawodny chwyt reklamowy, przyjeżdżającym konsumentom proponuje się oczekiwany obraz kultury, nie troszcząc się o pokazanie rzeczywistych realiów, często biedy i cierpienia. Właściwego poznania obcej kultury nie zapewnią więc ani media, ani biura turystyczne. Przedmiotem bowiem poznania, jeśli chodzi o kulturę, nie są tylko zabytki, nawet tysiącletnie, ale przede wszystkim ludzie, jej twórcy, mówiący swoim własnym językiem, reagujący na ból i piękno na swój własny, oryginalny sposób, mający dla nas niezrozumiały pogląd na świat i innych ludzi.

W spotkaniu z kulturą nic nie zastąpi bezpośrednich kontaktów osobowych. W bezpośrednich kontaktach chodzi przede wszystkim o przezwyciężenie struktury dawca – biorca na korzyść relacji równości i wzajemności. Kontakty te prowadzą do poszerzenia znajomości kontekstu życia wszystkich uczestników i jego uwarunkowań. Poza tym zwiększają kompetencje w zakresie komunikacji międzykulturowej, która jest niczym innym jak przekraczaniem granic własnej kultury, wychodzeniem na styki kultur po to, aby powrócić ubogaconym wewnętrznie i nabyć umiejętność porównywania, nie w kategoriach lepsze – gorsze, ale w kategoriach inne, ciekawe, zastanawiające. W końcu, bezpośrednie kontakty wzmacniają solidarność między partnerami i skłaniają do refleksji nad uwarunkowaniami etycznymi, społecznymi i politycznymi każdej ze stron. Osobiste relacje pozwalają na spojrzenie na mieszkańców dalekiego kraju inaczej niż przez pryzmat tabeli statystycznych czy analiz fachowych, umożliwiają poznanie ich doświadczeń życiowych, uczuć, smutków i radości.

Dlaczego mówić o dialogu międzykulturowym zamiast o komunikacji międzykulturowej? Czyż nie chodzi tu o to samo? Dialog wymaga komunikacji, zaś dobra komunikacja jest dialogiem. Położenie akcentu na dialog ma na celu podkreślenie wymiaru osobowego w kontaktach międzyludzkich. Istnieje komunikacja lub jej nie ma, jest dobra lub słaba. Można zdobyć techniczne umiejętności komunikowania. Wszystkie te aspekty odgrywają istotną rolę w dialogu, ale dialog jest czymś więcej niż komunikacją. Zakłada bowiem zaangażowanie, chęć komunikowania, pragnienie pogłębienia kontaktu, a w związku z tym wymaga nie tylko specyficznych umiejętności, ale również odpowiednich postaw.

 

1.      Formy dialogu

 

Etymologia słowa „dialog” wskazuje na rozmowę, niekoniecznie dwóch osób. Jest to jednak więcej niż zwykła wymiana myśli, bowiem dialog przestrzega określonych reguł i pragnie coś osiągnąć. W dialogu wspólnie poszukuje się prawdy. Aby jednak zaistniały minimalne warunki dialogu, konieczne jest, aby partnerzy rozmowy dążyli do porozumienia, aby każdy z nich wyrażał swój punkt widzenia w zrozumiałych zdaniach, aby każda opinia brana była na poważnie. Dialog zakłada 1) wielorodność – ma on znaczenie tylko tam, gdzie istnieje różnorodność poglądów i ujęć, 2) zręby czegoś wspólnego – baza dialogu oraz 3) gotowość – pragnienie komunikowania. Idealny cel dialogu – dążenie do tego, aby wzajemne zrozumienie prowadziło do pełnej zgody i wspólnej praktyki życia – nigdy nie osiąga się w pełni. Łatwiejsze jest porozumienie w sprawach codziennych, które może już wiele wyjaśnić i zażegnać nieporozumienia.

Ze względu na typ partnerów wyróżnia się dialog międzyosobowy, międzykulturowy i międzyreligijny. Każdy z tych typów wprowadza nowy zestaw różnic i przeszkód, przy czym baza dialogu staje się coraz mniejsza. Pierwszy z nich zakłada wspólny język i tradycję oraz wspólnotę większości przyjętych wzorów i zachowań. W drugim z nich baza zacieśniona jest do podstawowych wartości i odczuć międzyludzkich. Partnerzy różnych kultur natrafiają na przeszkody we wzajemnym zrozumieniu, które są czasem nie do pokonania. Nie chodzi tu tylko o trudności w przekładzie, ale o różnice tradycji i kontekstów, mające istotne znaczenie dla zrozumienia przekonań i poglądów. Dialog międzyreligijny zaś ze swej strony często nie korzysta nawet ze wspólnej minimalnej bazy światopoglądowej, na co nakładają się różnice kultury i języka oraz przekonań partnerów dialogu. Zdarza się czasem, że dostrzegane w dialogu międzyreligijnym różnice mają charakter przede wszystkim kulturowy.

Ze względu na zamierzony cel daje się wyróżnić dialog zmysłów, dialog życia, dialog przekonań i dialog dążeń. Rozróżnienie to jest szczególnie istotne przy dialogu międzykulturowym. Różnice wynikające z odmiennej percepcji doznań zmysłowych mogą prowadzić do powstawania negatywnych stereotypów i negatywnych sądów wartościujących. Dialog zmysłów więc powinien poprzedzać wymianę poglądów. Dialog bowiem powinno się postrzegać nie tylko jako rozmowę, ale jako pełną komunikację zarówno w wymiarze werbalnym jak i niewerbalnym. Dialog, który nie prowadzi do zgody jest sterylny. Mimo zasadniczych różnic w poglądach, zgoda ta może się wyrażać, obok relacji codziennych, w postaci wspólnych przedsięwzięć (dążenie do pokoju, walka o prawa człowieka, dzieła charytatywne, ale też wspólne festyny). Stąd dialog dążeń wynika bardziej z praktyki życia niż ze zgodności przekonań.

 

2.      Wiarygodność ucznia

 

Przystępując do dialogu trzeba przyjąć postawę ucznia, którą trafnie wyraża pewne opowiadanie zen. Nan-in, mistrz zen w okresie Meiji, przyjmował profesora uniwersytetu, który pragnął porozmawiać na temat zen. Nan-in poczęstował gościa herbatą. Wlewa herbatą do filiżanki i mimo tego, że filiżanka jest już pełna, nie przestaje czynności. Profesor obserwując, jak herbata wylewa się na spodek, traci cierpliwość i mówi: „Mistrzu, co robisz. W tej filiżance już się więcej nie zmieści.” Na to odpowiedział Nan-in: „To prawda. Pan, panie profesorze, jest pan pełny własnych opinii i przemyśleń. Nie mogę nic panu powiedzieć o zen, jeśli pan najpierw nie opróżni, choć trochę, swojej filiżanki”.

Wiarygodność ucznia wyraża się w zdaniu: „Cenię twoje wiadomości i chcę, żebyś mnie uczył”. Łatwo sprawić wrażenie niezależności i samowystarczalności, ale jeśli uda nam się zbudować naszą wiarygodność ucznia, wtedy ludzi poczują się pożyteczni. Jednak, aby utrzymać tę wiarygodność, dla członków nowej kultury musi być jasne, że robimy jakieś postępy. Komunikacja staje się bardziej intensywna, jeśli choć trochę zależymy od ludzi. Ludzie pomagają tym, którzy są w potrzebie. Niestety, nasza percepcja kulturowa sprawia, że uważamy zależność i wrażliwość za słabość. Niemniej, nasza postawa ucznia nie oznacza znalezienia się w takiej sytuacji, kiedy inni będą nas wykorzystywać. Chcemy po prostu otworzyć się na inny sposób reagowania, zrozumieć odmienną mentalność, aby poznać i wgłębić się w obcą nam kulturę. Przebywanie z ludźmi, zatroskanie o nich, gotowość służby, okazanie uznania dla ich zwyczajów i języka – to strategia efektywnej komunikacji.

Często jesteśmy w stanie zaledwie intuicyjnie wyczuć, o co naszemu rozmówcy chodzi. Jednak trudno dać to poznać. Słuchacz, który nie dosłyszał lub nie zrozumiał jakiegoś stwierdzenie, może uważać się za zmuszonego do udawania zrozumienie, unikając w ten sposób powtarzania, a jednocześnie niestety pozbawia się możliwości komunikacji. Ale często poprosić o powtórzenie oznacza przyznać się, że nie było się dość grzecznym, aby słuchać lub że nie jest się kompetentnym, aby zrozumieć to, co się mówi, lub też, że nasz rozmówca nie potrafi się dobrze wysłowić – tego wszystkiego nie chciałoby się dać do zrozumienia.

Bariera językowa stanowi zasadniczą przeszkodę w komunikacji językowej. Jest ona niedostatkiem, który pozostawia wyraźne ślady w formie niepewności, poczucia samotności, a nawet ucieczki do środowiska mówiącego własnym językiem. Towarzyszący lęk powoduje, że rzeczy istotne pozostawia się na marginesie, uznaje za nieważne i nie wyrażone. Ale to właśnie tego typu szczegóły wytwarzają frustracje, gniew i niezadowolenie, które ktoś może przez dłuższy czas gromadzić, zanim nie wybuchnie jak jakiś wulkan. Niektóre reakcje są niezwyczajne, konwencje są zróżnicowane, mimika, nastrój, gesty są mniej wyraźnie rozpoznawalne niż w grupach jednojęzycznych i monokulturowych. Wszystko to przyczynia się do zwiększonego napięcia, nawet własne ruchy. Trzymana na wodzy ciekawość, samotność, krucha pewność, zachwiana ufność oraz mdły smak lęku pogłębiają się. Nie poruszamy się już po pewnym gruncie. Jesteśmy zafascynowani i zarazem wyobcowani. Spontaniczność szwankuje. Reagujemy, a jednak powstrzymujemy się, wahamy się między odwagą a upokorzeniem i wciąż odczuwamy chęć ucieczki, pragnienie powrotu do własnej grupy, do „własnych” czterech ścian, choćby tylko do własnego pokoju. Ryzykujemy szok kulturowy, i tylko zwolnienie tempa, odpoczynek psychiczny i wyrozumiałość otoczenia może temu zapobiec.

Kilka uwag dotyczących naszego sposobu myślenia. W każdej rozmowie przejawia się pewne tło, zastosowane są często nieświadome zasady: „Kto stwierdza jakiś fakt, powinien czuwać, aby nie być wziętym za wariata. Kto pozdrawia winien mieć nadzieję, że to spotkanie jest naprawdę mile widziane. Kto przeprasza, że jego przeprosiny będą przyjęte. Kto wyznaje swoje uczucia, że zostaną one zrozumiane. Kto robi poważną ofertę, że nie będzie ona odebrana jako małostkowa lub płytka. Kto robi propozycję nazbyt wspaniałomyślną, że zostanie ona delikatnie odrzucona. Kto się wypytuje, że nie weźmie się go za niedyskretnego. Kto źle mówi o sobie, że inni mu zaprzeczą”.

Oczywiście zasady te odpowiadają mentalności Zachodu. W innym kontekście kulturowym powiedzieć: „Jaki ja jestem głupi!” może być całkiem inaczej odebrane. Jeśli chodzi o Afrykę tego rodzaju stwierdzenia o sobie czy o innych są nie na miejscu. Istnieje przekonanie, że słowo mówione ma nieocenioną moc, dlatego wypowiadając coś złego można łatwo przepowiedzieć lub spowodować nieszczęście. Powiedzieć komuś komplement, na przykład „jesteś ładna”, może być odczytane jako wyraz zazdrości. Stwierdzić, że dwie osoby są do siebie podobne, może przywołać na myśl powracającego ducha. Lepiej więc w początkowej fazie uczenia się kultury wstrzymać się od sądów oceniających.

W kontaktach międzykulturowych największą troską i zmartwieniem, świadomie lub nieświadomie, jest zachowanie twarzy. Nie zawsze jest to możliwe. Uczniowi jednak wiele się wybacza. Przełożona generalna jednego z zakonów, który zamierzał otworzyć misję w Togo, udała się do jednej z wiosek, w której siostry miałyby pracować. Na powitanie podano jej wodę. Dla Togijczyków jest to odznaka gościnności. Zanim rozpoczną się pozdrowienia, wskazuje się gościowi miejsce, gdzie może usiąść i podaje wodę, aby ugasił pragnienie. Ku zaskoczeniu gospodarzy matka przełożona nie zastanawiając się wylała cały garnek wody na głowę. Zmęczona upałem myślała tylko o swoich bezpośrednich potrzebach, a nie o zwyczajach czy o zachowaniu twarzy. Jako obcą potraktowano ją bardziej z politowaniem niż z pogardą. Tylko wybuch śmiechu dzieci świadczył o popełnionej gafie.

Twarz to wartość społeczna pozytywna, której pragnie osiągnąć osoba przez postawę, odczytaną jako taką przez otoczenie podczas konkretnego kontaktu. Twarz jest rzeczą świętą i dlatego porządek ekspresywny potrzebny do jej zachowania jest porządkiem rytualnym. Zachowanie twarzy następuje, kiedy linia działania, którą dana osoba przyjęła, przedstawia jej zasadniczy obraz wzmocniony przez sądy innych uczestników i potwierdzony przez niewerbalne elementy danej sytuacji. Trzeba mieć na uwadze, czy robiąc to lub tego nie robiąc nie ryzykuję utraty twarzy lub przyczynię się, że ktoś inny straci twarz? Nie muszą to być wyjątkowe sytuacje.

 

3. Reguły interakcji międzykulturowych

 

Akces do komunikacji jest ujęty w ramy rytualne. Ignorować sygnał otwarcia kanałów znaczy to samo, co ignorować wyciągniętą rękę. Podjąć się otwarcia kanału to przypuszczać, że nie będzie się przeszkadzać. Dlatego też akcja otwarcia jest przedmiotem prośby, a nie wymogu i często ten, który bierze inicjatywę poprzedza swe słowa przez przeprosiny za spowodowane zakłócenie spokoju oraz przez przyrzeczenie, że nie zabierze wiele czasu odbiorcy, przyjmując, że odbiorca ma prawo ograniczyć trwanie akcji jako odbiorca. Zwykle odpowiada się na więcej otwarć niż to by się sobie życzyło, a podejmuje się mniej, jakby się chciało.

W relacjach międzyludzkich obowiązują reguły zachowania, które służą jako przewodnik działania polecany nie z powodu łatwości czy skuteczności reguł, ale ponieważ są one przyjęte przez daną kulturę i dla niej właściwe. Rozróżnia się reguły symetryczne i reguły asymetryczne. Reguły symetryczne wskazują, że obowiązki, jakie ma jednostka w stosunku do innych, nie różnią się od obowiązków innych osób wobec niej. Reguły asymetryczne oznaczają traktowanie innych inaczej niż się jest traktowanym. To właśnie opanowanie reguł asymetrycznych świadczy o dobrym poznaniu danej kultury, bowiem określają one granice poufałości i szacunku, pozwalają na uwzględnienie przynależności do danej społeczności etnicznej, grupy wiekowej i płci. Zbyt wielka poufałość do niczego dobrego nie prowadzi. Jeśli w języku polskim odróżnia się „ty” od „Pan”, we francuskim „tu” i „vous”, w innych językach forma grzecznościowa może nie mieć odpowiednika gramatycznego, ale może być wyrażona w inny sposób: bracie, matko, siostro itp.

Istotne jest zwrócenie uwagi na miejsce interakcji. Należy pamiętać, że w kulturze europejskiej środki kontroli seksualnej są uwewnętrznione. W Ameryce Łacińskiej, podobnie jak w Afryce, środki te są uzewnętrznione. Istnieje tam powszechne przekonanie, że jeśli kobieta i mężczyzna przybywają sam na sam w zamkniętym pomieszczeniu, nie ma mowy, aby kobieta oparła się sile męskiej żądzy. W przypadku pozdrowień istotne będzie również zwrócenie uwagi na porę dnia, okoliczności i relacje zażyłości. Rozstanie zaś powinno podsumowywać skutek spotkania i wskazywać na możliwy rozwój. Rozstanie łączy się z trudnością zerwania kontaktu, dlatego istotna jest prośba o pozwolenie odejścia.

W kontaktach międzyludzkich dominują często zasady, które nie są związane z sytuacją, ale ze statusem społecznym osób, z którymi wchodzi się w kontakt. Jedną z ważnych zasad stanowią rytuały unikania. Pozwalają one na dwa sposoby przeprowadzenia akcji w zależności do tego, czy ma się do czynienia z osobą wyżej czy niżej postawioną. W pierwszym przypadku reguła unikania wymaga, aby osoba wysoko postawiona reagowała w sposób odpowiadający jej pozycji i z tego względu będzie unikała kontaktu bezpośredniego. W kontekście afrykańskim widoczne będzie to w zachowaniu szefa, który nie powstanie z miejsca, aby przywitać gościa, a nawet nie przerwie konwersacji zauważając jego przybycie. Często też w oficjalnych spotkaniach, mimo znajomości języka urzędowego, w konwersacji posługiwać będzie się tłumaczem. W drugim przypadku osoba niżej usytuowana będzie stosować rytuał unikania w trosce o samego siebie. Może to przejawiać się w unikaniu kontaktu nie przejawiając jakiejkolwiek inicjatywy w tym kierunku.

Miejsce i okoliczności spotkania odgrywają wielką rolę. Zaskoczeniem może wydawać się, że człowiek spotkany w swoim biurze, w miejscu publicznym reagować będzie diametralnie różnie niż podczas odwiedzin w jego własnym domu. To, co się mówi prywatnie, nie zawsze wypada mówić publicznie. Miejsce publiczne zmusza go do zachowania postawy podyktowanej jego rolą społeczną przez wzgląd na swoich podwładnych. Prywatnie, nie jest on zmuszony do zachowania twarzy na poziomie stosunków pracy. Spodziewa się on również, że osoba, która wchodzi z nim w kontakt dostosuje się do tych przyjętych społecznie zasad.

W sytuacji, kiedy kontakt nawiązywany jest w obecności świadków, trzeba uzmysłowić sobie, z kim się rozmawia i kto przysłuchuje się rozmowie. Należy ocenić różnicę wieku, pamiętać o różnicy płci oraz założyć, jeśli nie jesteśmy pewni, że mogą istnieć różnice etniczne między obecnymi. Pamiętając o tych i innych różnicach kulturowych musimy ukierunkować nasz kontakt na płaszczyznę jak najbardziej neutralną, aby nie doprowadzić któregoś z uczestników do utraty twarzy. Powinna rządzić zasada, aby do dyskusji nie wprowadzić nic takiego, co by mogło zranić, zakłopotać czy upokorzyć tego, do kogo się zwracamy. Czasem żartowanie z kogoś, które w sytuacji jednej kultury byłoby czymś niewinnym, w sytuacji, kiedy dana osoba jest w obecności przedstawiciela innej kultury, żartowanie z niej może doprowadzić do utraty twarzy. Nie jeden raz znajdziemy się w sytuacjach napięcia. Czasem wybuch śmiechu lub ostentacyjne wstanie z miejsca może pozwolić na zachowanie twarzy.

Okoliczności nie zawsze usprawiedliwiają temat danej konwersacji. Czasem lepiej wrócić do tematu później na osobności. Kiedy porusza się jakąś poważną sprawę, nie za szybko przechodzić do sedna rzeczy. Nie podejmować decyzji zbyt gwałtownych, nie rozogniać się, nie odmawiać brutalnie lub w złości. Zwykle stanowcze „nie” jest niegrzeczne. Dla większości ludzi Zachodu milczenie oznacza brak zainteresowania i inicjatywy. Pauza, która następuje po wymianie słów prowadzonej z taktem, jest możliwa po części tylko przez to, że uczestnicy doszli do przekonania, że każdy okazał wystarczająco zainteresowania i szacunku innych. Przeciwnie w wypadku Chińczyka – milczenie oznacza zgodę. Mówisz tylko wtedy, gdy masz coś istotnego do dodania. Zawsze pozwól, by inni mówili pierwsi. W kulturach tradycyjnych milczenie nie oznacza jedynie brak przyjaźni, ale również zły charakter i przerwać milczenie jest pierwszym krokiem, aby nawiązać więź społeczną. Przykłady te świadczą, jak ważne jest poznanie przyjętych przez dane społeczeństwo reguł.

Wspominaliśmy już o miejscu i okolicznościach spotkania. Pozostaje do omówienia czas spotkań. Należy zdać sobie sprawę z tego, że w kulturze Zachodniej przeważa koncepcja czasu monochronicznego, która wyraża się przez planowanie, segmentację, dokładność chronometryczną. Mówimy o czasie jako zaoszczędzonym, spędzonym, zmarnowanym, straconym, nadrobionym, przyspieszonym, opóźnionym, wlokącym się, uciekającym. Czas monochroniczny w przeciwieństwie do czasu polichronicznego jest wyuczonym, a nie wrodzonym rytmem życia.

Czas polichroniczny pozwala na swobodne wykonywanie kilku czynności naraz. Kładzie się nacisk nie na realizację założonych planów, ale na zaangażowanie ludzi i zakończenie przedsięwzięć. Najważniejszy jest człowiek i zdarzenie. Umówione spotkanie może się opóźnić w zależności od ilości spotkanych po drodze ludzi oraz od zdarzeń nieprzewidzianych. Nie ma czasu straconego, ponieważ jeśli na jednym poziomie akcja się opóźniła, na drugim trwa. Jeśli chodzi o kolejność w załatwianiu spraw, nie zawsze ten, kto zgłosił się pierwszy ma naturalne prawo do pierwszeństwa. Sytuacja może się zmienić i w danym kontekście liczyć się będzie nowa konfiguracja społeczna, która się wytworzyła. Ta inna koncepcja czasu wyraża się w językach, w których aspekt czasownika jest ważniejszy od czasu gramatycznego.

 

4. Wychowanie do dialogu

 

Wychowanie do współżycia w dialogu na poziomie interpersonalnym odbywa się w sposób naturalny od najmłodszych lat życia. Strategia edukacyjna, stosowana w tym względzie, dąży do rozbudowy i konsolidacji solidnej wspólnej bazy dialogu kształtując odpowiednie kompetencje i postawy dotyczące poczucia podmiotowości, wolności i odpowiedzialności, solidarności w życiu społecznym i integracji wobec ogólnoludzkich wartości. Na poziomie kulturowym wyraża się ona przez edukację regionalną, która przekazuje trwałe symbole rodzinnego środowiska, swojskość, specyficzne postawy, wartości i hierarchię autorytetów. Pozy tym kształtuje pozytywne odniesienie do podstawowych wartości rdzennych, takich jak język ojczysty, religia, terytorium, historia, obyczaje.

Niemniej sytuacja wielokulturowości, w jakiej znajduje się coraz więcej społeczeństw, zmusza do wypracowania nowych strategii edukacyjnych. Strategie te zależeć będą od przyjętych w danym kraju koncepcji wielokulturowości. Koncepcje te dają się uporządkować wokół dwóch przeciwstawnych biegunów: liberalizmu i komunotaryzmu. Zwolennicy liberalizmu twierdzą, że w danym społeczeństwie różnice między kulturami powinny ograniczać się do sfery prywatnej, natomiast powinno się kłaść akcent na wspólne wartości rządzące życiem codziennym. Komunotaryści natomiast, podkreślając znaczenie kultury dla tożsamości jednostki, postulują publiczne zagwarantowanie pełnych praw poszczególnym grupom etnicznym lub religijnym. W zależności od przyjętej koncepcji kształtuje się edukacja wielokulturowa, która gwarantuje mniejszościom w ramach systemu szkolnego zdobywanie wiedzy na temat własnej kultury i języka, zaniedbywana przy podejściu liberalnym, podkreślana przy podejściu komunotarystycznym.

Współcześnie (w Europie) w miejsce edukacji wielokulturowej proponuje się edukację międzykulturową, która ma prowadzić do pełniejszego zrozumienia kultur we współczesnym społeczeństwie, większej zdolności komunikacji ludzi pochodzących z różnych kultur, bardziej elastycznego stosunku do kontekstu kulturowej różnorodności w społeczeństwie, większej zdolności do uczestnictwa w interakcjach społecznych oraz uznawania wspólnego dziedzictwa ludzkości. W odróżnieniu od edukacji wielokulturowej, edukacja międzykulturowa skierowana jest do wszystkich, zarówno grup mniejszościowych jak i większościowych, obejmując swoim przedmiotem zainteresowań zarówno dzieci i młodzież, jak i dorosłych. Do istotnych celów edukacji międzykulturowej należy zaliczyć uwrażliwianie na odmienność, kształtowanie świadomości o równorzędności wszystkich kultur, rozwijanie umiejętności walki z uprzedzeniami i negatywnymi stereotypami oraz kształtowanie otwartości i tolerancji, wyrzeczenia się poczucia wyższości kulturowej na rzecz dialogu.

Punktem wyjścia do edukacji międzykulturowej jest własna kultura, własne środowisko i własna przeszłość. Nie wolno zapominać, skąd się pochodzi, w jakim kontekście kształtował się własny światopogląd i co zawierają nagromadzone doświadczenia. Zanim zrozumie się innych, trzeba zrozumieć siebie, własną tożsamość. Stąd w strategii edukacyjnej istotna rola przypada edukacji regionalnej.

Wiadomo, że każdy człowiek tworzy „własne światy”, a każda rzeczywistość jest jedyną w swoim rodzaju „konstrukcją”. Trzeba starać się respektować wolność osobistą i decyzje innych, uznawać odmienne poglądy za równoprawne i godzić ze sobą różne stanowiska, a także mieć świadomość własnej odpowiedzialności. Zrozumienie innego rozpoczyna się w dialogu, ale stanowi również krok do przodu w rozwoju osobowości. Dzięki odmienności partnerzy uzupełniają się wzajemnie. Uczenie się międzykulturowe stwarza możliwość utożsamiania się z punktem widzenia drugiego człowieka. Dzięki temu można próbować „postawić się na czyimś miejscu”. Można także doświadczać i uczyć się autentycznej solidarności, wierząc w siłę wspólnych przedsięwzięć. W tym kontekście uczenie się międzykulturowe jest również sposobem odkrywania własnej zdolności do działania.

Uczenie się międzykulturowe zakłada ciągłą zmianę, ponieważ jest przede wszystkim skoncentrowane na procesie. Zakłada bowiem dynamiczną koncepcję kultury. Zgodnie z tą koncepcją kultura jest konstrukcją, która w każdym momencie tworzy się w potrójnym ruchu kształtowania, rozpadu i ponownego kształtowania. Podobna koncepcja kultury ma swoje konsekwencje: 1) nie ma żadnych „naturalnych” granic między społeczeństwami albo między kulturami; 2) każda kultura jest wynikiem serii interakcji społecznych; 3. kultury są wzajemnie zależne. Kulturę rozumie się jako dynamiczną, a nie doskonale spójną całość. Można ja określić tylko dla pewnego konkretnego momentu czasu. Każdy system kulturowy jest prowizoryczny, nigdy absolutnie homogeniczny. Jej komponenty nigdy nie są całkowicie zintegrowane, ponieważ pochodzą one z różnych źródeł w czasie i przestrzeni. Jest ona stałą transformacją. Oznacza tworzenie i zmianę. Zawiera w sobie wewnętrzną dynamikę, która pobudzana jest przez nowe doświadczenia. Tradycja, która utworzona jest na doświadczeniach przeszłości, odgrywa w tej dynamice istotną rolę. Tradycja ta nie może jednak być hermetycznie zachowywana. Ze względu na dynamiczny charakter kultury istnieje w systemie zawsze pewne „pole do popisu”, w którym jednostka może tworzyć nowe wytwory kulturowe, a jednocześnie formować nowe wzory osobowości. Czasem jest jej bardzo trudno nadążyć za postępującymi zmianami.

Uczenie się międzykulturowe angażuje wszystkie znaczenia i poziomy uczenia się, wiedzy, emocji i zachowań. Wywołuje wiele różnych uczuć. Jest również źródłem napięć, ponieważ przebiega z reguły w warunkach starcia między partnerami dialogu. Nie rozwiązuje ono sprzeczności między specyficznymi dla określonych kultur stylami życia w atmosferze luźnej rozmowy, ale pragnie rozładować konflikty, które ciążą na wspólnym życiu ludzi pochodzących z różnych przestrzeni życiowych. Najczęstszym źródłem nieporozumień stanowi odmienny język jako czynnik ograniczający, dlatego wszystkie inne znaki – na przykład język ciała – należy traktować jako równoprawne. Poza tym, istotnymi przeszkodami dla atmosfery dialogu jest napięcie między większościami a mniejszościami, między dominującymi a dominowanymi kulturami, nierówne układy sił, różnice ekonomiczne oraz etnocentryzm, a przynajmniej intuicyjne preferowanie tego co własne i znane.

Uczenie się międzykulturowe jest ukierunkowane na bardzo głębokie procesy oraz zmiany postaw i zachowań. Mamy tu w dużej mierze do czynienia z niewidzialnymi siłami i elementami naszej kultury, naszym wewnętrznym „ja”. Nauka relacji międzykulturowych polega na zdobywaniu specyficznego doświadczenia, które uznając różnice między kulturami przez proces otwarcia kształtuje nowe modele postrzegania i interpretacji świata. W ten sposób wzrasta zdolność przyciągania, otwierają się możliwości korzystne dla owocnych spotkań, a jednocześnie zmniejsza się społeczna presja do tworzenia stereotypów i uprzedzeń. W tym sensie nauka wielokulturowości trwa przez całe życie. Spotkania międzykulturowe dają możliwość, aby ten proces przyspieszyć. Proces uczenia się, który stawia sobie za cel rozwijanie kompetencji w zakresie komunikacji międzykulturowej, powinien stworzyć warunki umożliwiające autorefleksję nad własnym zachowaniem w kontaktach międzykulturowych. Niepewność własnej tożsamości podczas spotkania z członkami innej kultury oraz ograniczenie językowych środków wyrazu w sytuacji obcojęzyczności stwarzają dodatkową potrzebę wyjaśniania tego, co zostało pomyślane i zrozumiane w czasie komunikacje międzyosobowej.

Ostatecznym celem edukacji międzykulturowej jest kształtowanie osobowości wielokulturowej. Osobowość ta oznacza interioryzację wzorów więcej niż jednej kultury w świadomości danej jednostki. Jest to nowa osobowość, nie tożsama z kulturą pochodzenie, ani też identyczna z przyjętą obcą kulturą. Jest ona wolna od uprzedzeń i negatywnych stereotypów (przynajmniej w odniesieniu do przyswojonych modeli kulturowych). Prawdziwe uznanie obcych kultur pozwala rozpoznać i wykorzenić wadliwe elementy własnej kultury, dlatego osobowość wielokulturowa częściowo dystansuje się od każdej z kultur etnicznych lub narodowych przyjmując z nich tylko to, co istotne, prawdziwe i wartościowe. W rzeczywistości człowiek może nie przynależeć do żadnej kultury, ale zawsze będzie „zintegrowanym outsiderem”. Ta konstruktywna marginalność, którą osiągamy na ostatnim etapie długiego procesu, oznacza nie przynależenie do żadnej kultury, zakłada stan totalnej autorefleksji, który umożliwia prawdziwą medytację międzykulturową i pozwala na swobodne funkcjonowanie w obrębie różnych światopoglądów. W procesie kształtowanie osobowości wielokulturowej doświadczenie kultury obcej nie destabilizuje kultury własnej, ale korzystnie wpływa na jej rozwój.

Uczenie się międzykulturowe jest zasadniczo wychowaniem do dialogu międzykulturowego, bowiem zakłada budowanie odpowiednich postaw. Aby móc zbudować osobowość wielokulturową, trzeba ukształtować postawy otwartości, pokory i ducha dialogu. Otwartość, która jest warunkiem rozpoczęcia tego procesu, zakłada pozostawienie we wnętrzu miejsca dla drugiej osoby. Jest to zaproszenie skierowane do obcego, aby czuł się swobodnie, by mógł wyrazić i zrealizować siebie jak najpełniej. W tym otwartym spotkaniu stereotypowe zachowania ulegają relatywizacji, uprzedzenia uwidaczniają się, własne przyzwyczajenia tracą na absolutności. Prawdziwą przeszkodą jest tu zaborczość i chęć narzucania własnych idei. Otwartość neutralizuje mechanizmy obronne, przekształca wroga w przyjaciela. Pełna otwartość prowadzi do tego, że człowiek czuje się w nowej kulturze jak u siebie, a członkowie tej kultury uważają go za swego, odkrywając jednocześnie bogactwo jego kultury pochodzenie, jakie ma do zaoferowania.

W spotkaniu z obcą kulturą nie jest możliwe obejść się bez pokory. Relacja z innymi ludźmi jest tylko wtedy możliwa, kiedy obie strony mają coś sobie do zaofiarowania. Trzeba, aby spotkaniom towarzyszyło przekonanie, że obie strony potrzebują siebie wzajemnie. Pokora pozwala na zrezygnowanie z pewnych własnych przyzwyczajeń. Siła i trwałość nawykowych zachowań są niewiarygodne. Trzeba przyjąć, że człowiek może się mylić. Trzeba zaniechać podkreślania własnych umiejętności, a nawet przyjąć fakt, że się jest niezrozumianym czy niedocenianym. Uświadomienie sobie własnych słabości i uwolnienie się od nich jest pierwszym krokiem na drodze kształtowania osobowości wielokulturowej. Proces ten prowadzi do większej elastyczności, pozwala na pokreślenie tego, co jest trwałe i pozostawia swobodę wyboru tego, co względne. Pokora umożliwia z jednej strony uznanie ograniczeń własnej kultury, z drugiej zaś przyjęcie faktu, że nigdy do końca nie zrozumiemy obcej kultury.

W końcu trzecim niezbędnym elementem wychowania międzykulturowego jest ukształtowanie postawy ducha dialogu. Otwartość pomaga wejść w nową kulturę, pokora pozwala wyzwolić się od własnych uprzedzeń i stereotypów. Aby jednak proces kształtowania osobowości wielokulturowej zakończył się sukcesem, potrzebny jest duch dialogu, który charakteryzuje się jasnością, ufnością, łagodnością, roztropnością i cierpliwością. Chodzi tu o dialog, w którym nikt nie ma ostatniego słowa, gdzie żaden z głosów nie sprowadza innego do statusu zwykłego przedmiotu i gdzie zewnętrzność względem innego przynosi korzyści. Dialog międzykulturowy jest w rzeczywistości uznaniem zewnętrzności każdego z partnerów dialogu, uznanych jako podmiot. Budowanie zaufania jest podstawą uczenia się międzykulturowego. Budowanie zaufania wymaga wielkiej cierpliwości i wrażliwości. Wzajemnemu zaufaniu towarzyszy wzajemny szacunek i szczerość w wymianie myśli i uczuć.

 

Włączanie się do innej kultury jest wielką przygodą. Tylko odważni, gotowi na poświęcenie, otwarci na niespodzianki zaznają prawdziwych przygód. Podobnie spotkanie z obcą kulturą wymaga przede wszystkim otwarcia i siły woli. Doświadczenie obcości, na który decyduje się śmiałek, oznacza czucie się jak dziecko, znalezienie się między dwoma językami niezdolność wysłowienia się, utratę zwykłej autonomii, pewności siebie i zdolności skutecznego działania. Kto podjął to wyzwanie wie, że warto było nie żałować trudu. Ostatecznym celem jest poczucie się w nowej kulturze jak u siebie w domu. I nawet jeśli nie opanuje się doskonale języka ani nie pozna wszystkim zwyczajów, zawsze będzie to dla danej osoby wzbogaceniem. W tym kontekście bardzo trafne wydaje się spostrzeżenie Edwarda Halla: ”Wielkim darem, jaki członkowie rodziny ludzkiej mogą sobie nawzajem ofiarować, nie są egzotyczne doświadczenia, lecz możliwość zdobycia świadomości struktury własnego systemu, co może dokonać się wyłącznie przez kontakt z ludźmi, którzy nie są członkami tego systemu – z przedstawicielami przeciwnej płci, członkami różnych grup wiekowych, etnicznych i kulturowych”.

Wynikiem spotkania międzykulturowego będzie poszerzona zdolność postrzegania obcych, zdolność zaakceptowania obcego jako innego i wieloznaczności z tym związanych. Być może będziemy zdolni reagować bardziej z wyczuciem, pozostaniemy otwartymi na zachowanie eksperymentalne, będziemy zdolni postawić pod znakiem zapytania własne normy kulturowe i rozwiniemy poszerzoną tożsamość kulturową. W ocenie, na ile zbliżyliśmy się do ludzi innej kultury, pomoże nam skala dystansu społecznego Bogardusa. Zawiera ona siedem stopniowanych pytań: 1. Czy zawarłbyś małżeństwo? 2. Czy chciałbyś przyjaźnić się? 3. Czy chciałbyś pracować razem w jednej instytucji? 4. Czy chciałbyś mieć jako bliskich sąsiadów? 5. Czy chciałbyś mieć jako znajomych? 6. Czy wolałbyś, aby mieszkali w innej dzielnicy? 7. Czy wolałbyś, aby przebywali poza twoim krajem? Ilość odpowiedzi pozytywnych wskaże, na ile zdołaliśmy zmniejszyć nasz dystans społeczny z przedstawicielami obcej kultury.

Na koniec pewna refleksja z europejskiego podwórka. Niemiec, Francuz i Polak używają słów „przepraszam”, „dziękuję” i „proszę” w różnym stopniu i w zróżnicowanych sytuacjach. Dla Niemca, słowo „bitte” (proszę) stanowi klucz do wszystkiego, natomiast słowo „Verzeihen” (przepraszam) oznaczać może kapitulację. Francuz wypowiada słowo „merci” (dziękuję), czasem je nadużywając. Polak jest oszczędny w użyciu słowa „proszę”, ponieważ intonacja zdania może je zastąpić. Wręcz przeciwnie – nadużywa on słowa „przepraszam”. Polak przeprasza zanim zacznie mówić, bo może rozmówca nie jest dysponowany, może mu się przeszkadza, a zresztą – tak na wszelki wypadek. Wiadome jest, że niuanse języka mogą mieć wielki znaczenie w komunikacji międzykulturowej. Czy owocny dialog połączy precyzję niemiecką, francuskie umiłowanie metafory i polską skłonność do suspensy, by ukształtować typowego mieszkańca Europy?

 

 

Literatura

 

Bennett, Milton J., Towards Ethnorelativism. A Developmental Model of Intercultural Sensitivity, w: R. Michael Paige (red.), Education for the Intercultural Experience, Intercultural Press, Yarmouth, Maine 19934, s.21-71; Goffman, Erving, Człowiek w teatrze życia codziennego, Wyd. KR, Warszawa 2000; Goffman, Erving, Rytuał interakcyjny, PWN, Warszawa 2006; Goffman, Erving, Forms of Talk, Blackwell, Oxford 1981; Hall, Edward, Poza kulturą, PWN, Warszawa 2001; Nikitorowicz, Jerzy (red.), Edukacja międzykulturowa. W kręgu potrzeb, oczekiwań i stereotypów, Trans Humana, Białystok 1995; Nikitorowicz, Jerzy, Spotkanie i dialog kultur – wymiar edukacji międzykulturowej, w: Tadeusz Pilch (red.), O potrzebie dialogu kultur i ludzi, Żak, Warszawa 2000, s.85-112; Ouellet, Fernand, L’éducation interculturelle. Essais sur le contenu de la formation des maîtres, L’Harmattan, Paris 1991; Pawlik, Jacek Jan, Uniwersalizacja kultury i jej implikacje, „Forum Teologiczne” 5: 2004, s.23-39; Pawlik, Jacek Jan, Persönlichkeitsbildung in Begengung mit Kulturen, „Verbum SVD“ 37/3: 1996, s.349-362; Pawlik, Jacek Jan, Kształtowanie osobowości wielokulturowej jako wypełnienie powołania misyjnego, „Nurt SVD” 29/3: 1995, s.15-25; Treber, Monika, et al. (red.), Dialog lernen. Konzepte und Reflexionen aus der Praxis von Nord-Süd-Begegnungen, IKO-Verlag, Frankfurt 1997; Uczenie się międzykulturowe. Pakiet szkoleniowy, Rada Europy, Strasburg 2000.

                                                         powrót