Marcin Karwot SVD

SYMPOZJUM „OBLICZA MŁODOŚCI”
W MISYJNYM SEMINARIUM DUCHOWNYM KSIĘŻY WERBISTÓW
PIENIĘŻNO 16 – 18 MARCA 2001.

„MIEJSCE NADZIEI” – PRACA WŚRÓD DZIECI ULICY W KINSZASIE, JAKO MISYJNE ZADANIE ZGROMADZENIA SŁOWA BOŻEGO W DEMOKRATYCZNEJ REPUBLICE KONGA

I. WPROWADZENIE

Kinszasa, stolica Demokratycznej Republiki Konga, jest miastem wielu kontrastów. Luksus bogatych dzielnic przeplata się tam ze skrajną biedą i przeludnieniem dzielnic ubogich na peryferiach, których mieszkańcy stawiają sobie codziennie pytanie o przetrwanie. Problem ten pogłębia szalejąca w Kongu wojna. Według najnowszych sondaży, aktualnie tamtejszy rząd, kontroluje zaledwie 40 % terytorium kraju, reszta znajduje się w rękach rebeliantów. To sprawia, że w stolicy szukają schronienia liczne grupy uchodźców z różnych zakątków kraju.

Mówi się, że zaludnienie Kinszasy przekroczyło już 7 milionów i wciąż wzrasta. Wielką grupę stanowią dzieci, które bardzo często pozbawione są normalnych warunków do życia, domu, rodziny, edukacji itp.

Większość z nich wychowywana jest po prostu przez ulicę, która rządzi się własnymi prawami. Podstawą ich utrzymania jest ścisła współpraca z grupami zorganizowanej przestępczości, dorywcza praca „na czarno”, prostytucja i kradzieże.

Dzieci ulicy w Kinszasie dzielimy zasadniczo na trzy kategorie. Pierwsza to tzw. „Dzieci ulicy”, w skład której wchodzą dzieci żyjące tylko i wyłącznie na ulicy i z ulicy, często pozbawione jakiegokolwiek kontaktu z rodziną.

Druga kategoria to tzw. „Dzieci na ulicy”, czyli dzieci spędzające cały dzień na ulicy, lecz powracające na noc do domów rodzinnych.

Wreszcie trzecia grupa, nazywana identycznie jak pierwsza - „Dzieci ulicy”, którą stanowią dzieci żyjące na ulicy, od czasu do czasu jednak powracające do ognisk domowych.

W badaniach przeprowadzonych przez UNICEF oraz ORPER, (czyli L’Oeuvre de Reclassement et de Protection des Enfants de la Rue – Dzieło na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy) w czasie od 1 listopada 1995 roku do 17 lutego 1996 roku okazało się, że w stolicy dawnego Zairu żyje 9816 dzieci ulicy, z czego 8567 chłopców (tj. 87,3 %) i 1249 dziewcząt (czyli 12,7 %) w granicach wieku od 8 do 25 lat ( wg „L’Appel de la Rue” Journal Periodique de L’ORPER, wydanie 000/2000, maj 2000). W rzeczywistości te liczby mogą być znacznie wyższe.

1. Przyczyny życia na ulicy.

a) Niezawieranie małżeństwa przez młodocianych rodziców.

Stało się niejako zwyczajem w Kinszasie, że w momencie, kiedy młoda dziewczyna zachodzi w ciążę, jej rodzice odsyłają ją do rodziny przyszłego ojca, gdzie ma za zadanie żyć do momentu rozwiązania. Po narodzinach dziecka powraca do rodzinnego domu i odpowiedzialność za wychowanie dziecka przejmuje, w większości przypadków, babcia ze strony matki dziecka, aż do momentu uzyskania wieku szkolnego. Często niestety bywa tak, iż młoda matka nie chce więcej podejmować odpowiedzialności za wychowanie syna lub córki i w ten sposób dziecko trafia na ulicę, gdzie szuka sposobu na życie.

b) Małoletniość rodziców.

Bardzo często bywa tak, że rodzice dziecka są małoletni i w wieku 14/15 lat mają jedno a nieraz kilkoro dzieci. Po narodzinach dziecka kontynuują swoją edukację, a własne dziecko traktują jako młodsze rodzeństwo, za które nie muszą brać żadnej odpowiedzialności. Aby pozbyć się problemów związanych z ich dzieckiem, odwołują się często do ich przynależności plemiennej twierdząc, że to plemię jednego z nich powinno zająć się wychowaniem dziecka.

c) Uprawianie czarów.

W tym przypadku, dziecko traktowane jest jako źródło wszystkich problemów oraz wszelkiego zła w rodzinie, jak np. choroba, śmierć, niepowodzenie itd.

Dawniej, kiedy w wiosce dochodziło do różnego rodzaju nieszczęść lub epidemii, wieśniacy szukali odpowiedzialnego za taki stan rzeczy. W większości przypadków winą obciążano jakiegoś starca, który za karę był wyrzucany z wioski, a ponadto cała rodzina od niego się odwracała.

Rzadkie były przypadki, by winą oskarżano kogoś młodego, tym bardziej dziecko, a już nigdy młode dziewczęta.

W naszych czasach zarówno starzec, jak i małe dziecko mogą być podejrzani o uprawianie czarów. Jeśli winą obciążone zostaje dziecko, nie pozostaje mu nic innego, jak ucieczka z wioski, życie na ulicy i rezygnacja z jakichkolwiek kontaktów z rodziną.

Bywa i tak, że dzieci, które często chorują, a nikogo nie stać na ich leczenie, też są wyrzucane z rodzinnego domu i wioski.

d) Rozwiązłość seksualna.

W czasach nam współczesnych częstym zjawiskiem w DRK jest nieuporządkowane życie seksualne. Jeden mężczyzna potrafi utrzymywać relacje seksualne z kilkoma kobietami i z każdą z nich posiadać liczne potomstwo. Nie chodzi tutaj o zjawisko poligamii, która - jakby nie było - rządzi się innymi prawami (zakłada zawarcie ślubu tradycyjnego, plemiennego), a która praktykowana jest jeszcze w środowiskach wiejskich Konga, ale po prostu o rozwiązłość seksualną. W związku z taką sytuacją dzieci jednej kobiety nie są akceptowane przez kolejną, nową partnerkę ojca. Jedynym sposobem na przetrwanie dla tych dzieci jest ulica.

e) Obecność sekt.

Od kilkunastu lat obserwuje się w Kongu-Kinszasie duży napływ różnego rodzaju sekt i nowych ruchów religijnych. Zafascynowani doktryną nowego, niezależnego kościoła, często jeszcze młodzi rodzice zapominają o swych podstawowych obowiązkach względem dzieci, a najważniejszym w ich życiu, staje się ślepe przestrzeganie zasad ich nowej grupy modlitewnej.

Zaniedbywane dzieci, co jest bardzo częste w takiej sytuacji, trafiają również na ulicę.

f) Zła atmosfera w domu rodzinnym.

Ostatnią z ważnych przyczyn życia na ulicy w Kinszasie są drastyczne metody wychowania dzieci, stosowanie przemocy i całego szeregu tortur w rodzinie, które niejako zmuszają dzieci do szukania innej, nowej sytuacji, a tę niestety bardzo często, znajdują właśnie na ulicy.

Dziś na ulice coraz częściej trafiają sieroty, które utraciły rodziców w wyniku działań wojennych.

Jaka by nie była przyczyna życia małych dzieci na ulicy w Kinszasie, musimy być świadomi tego, że dzieci nie trafiają na nią z własnej woli, ale tylko dlatego, że po prostu nie mają innego wyjścia.

2. Życie na ulicy.

Wszystkie dzieci zmuszone do życia na ulicy w Kinszasie, same muszą szukać sposobów na przetrwanie. Pojedyncze jednostki nie byłyby w stanie temu sprostać, stąd formują grupy złożone z 5 do 12 osób, które nawzajem sobie pomagają. Jeśli jakaś osoba z grupy zachoruje, pozostałe śpieszą jej z niezbędną pomocą.

Wszystkie przedsięwzięcia, jakich się podejmują w poszukiwaniu codziennego chleba, określają mianem: zmaganie się.

Czym zatem zajmują się dzieci ulicy w Kinszasie, by przetrwać, by móc żyć?

Najmłodsze w wieku 8 do 12 lat spędzają swój czas w pobliżu małych restauracji usytuowanych wzdłuż większych ulic i miejsc publicznych, tam gdzie najczęściej taksówkarze albo urzędnicy po pracy spożywają posiłki. W zamian za skromne wynagrodzenie zajmują się zmywaniem naczyń we wspomnianych lokalach. Robią to dlatego, że najczęściej klienci pozostawiają coś na swoich talerzach i w ten sposób dzieci mogą zdobyć choć odrobinę pożywienia. Za pieniądze, które otrzymują, płacą nocnym stróżom wielkich sklepów lub zakładów pracy za to, by mogły spać w ich pobliżu i pod ich opieką.

Dzieci w wieku 12 do 14 lat zarabiają na życie, zajmując się czyszczeniem butów przypadkowych przechodniów. Niektóre z nich sprzedają drobne artykuły spożywcze, np. herbatniki, orzeszki ziemne, cukierki i batoniki, jaja gotowane na twardo oraz papierosy, by za zarobione pieniądze móc się jakoś utrzymać.

Inne jeszcze zwane popularnie „tragarzami” pomagają ulicznym handlarzom przenosić towar.

Te dzieci, które osiągnęły już wiek 15 do 17 lat, zajmują się pilnowaniem drogich samochodów zaparkowanych w miejscach niestrzeżonych. Często oprócz tego dbają o ich wygląd zewnętrzny i pod nieobecność właściciela, czyszczą zabrudzoną karoserię. Jako, że do czyszczenia samochodów używają starych szmat, są popularnie nazywani przez mieszkańców Kinszasy „szmaciarzami”.

Dzieci starsze, które osiągnęły już wiek 17 i więcej lat, są najczęściej „załadowcami”. Ich zadaniem jest załadunek i rozładunek samochodów ciężarowych lub pociągów, dostarczających towar do stolicy kraju. Nieraz właściciele placów przeładunkowych wykorzystują dzieci ulicy do ciężkich prac związanych z utrzymaniem czystości tych miejsc. Stąd bardzo często dzieci wykonujące ten rodzaj pracy nazywane są „zamiataczami”.

Niestety często bywa tak, że dzieci ulicy oskarżane są przez dużą część społeczeństwa o kradzieże. Nieraz może się zdarzyć i tak, że któreś dziecko coś ukradnie, bo nadarzyła się ku temu taka czy inna sposobność, ale większość z nich zabiega o to, by żyć z własnej pracy, a nie z kradzieży. Grupa tych dzieci, które utrzymują się tylko i wyłącznie z kradzieży, a zwykle są to dzieci najstarsze, stanowi 30 % wszystkich dzieci ulicy w stolicy Konga, chociaż ze względu na wojnę, liczba ta może się zwiększyć. Ta grupa często określana jest mianem „uderzeniowców”.

Jeśli chodzi o dziewczęta żyjące na ulicy, to podstawowym źródłem ich utrzymania jest prostytucja. Niektóre pomagają grupom przestępczym w przemycie cennych przedmiotów poza granice kraju, chociaż ostatnimi czasy utrudnia to znacznie, trwająca w Kongu wojna.

Najmłodsze dzieci żyjące na ulicy, ze względu na młody wiek oraz brak pracy, zmuszone są żyć z żebractwa. Potrafią spędzać całe dnie na skrzyżowaniach głównych ulic stolicy, prosząc kierowców lub pasażerów o wsparcie finansowe. Niekiedy spotkać ich można przy głównym wyjściu z domu towarowego, biura czy samochodu. Zdobyte w danym dniu pieniądze, wydają zwykle jeszcze tego samego dnia, najczęściej na żywność. Jeśli udało im się zebrać większą sumę, wówczas jedzą bardzo dobrze, bywa jednak i tak, że nie zarobili zbyt dużo i wtedy jedzą bardzo mało, albo w ogóle.

Mówiąc o życiu na ulicy w Kinszasie, nie można zapominać o takich charakterystycznych dla niego zjawiskach jak: niepewność, przemoc, wyzysk, nadużycia, zniewaga itp.

Dzieci ulicy w stolicy Dem. Rep. Konga noc spędzają najczęściej pod gołym niebem. Śpią zwykle na chodnikach, przed biurami i domami towarowymi, na ławkach miejskich, stoiskach targowych, a niektórzy w opustoszałych budynkach. Szukają raczej miejsc bezpiecznych, najlepiej strzeżonych przez przedstawicieli agencji obrony mienia, za które, jak już wspominałem, płacą. Na ulicy nie są same i boją się nocy, która jest dla nich czasem wielkiej niepewności i lęku. Inni „lokatorzy ulicy”, bardzo często im dokuczają, a niekiedy nawet znęcają się, kopiąc je, rzucając w nie kamieniami, czy gasząc papierosa na twarzy któregoś z nich.

Poza tym dzieci żyjące na ulicy w Kinszasie padają ofiarą przemocy ze strony służb porządkowych, które zamiast nieść im pomoc, niestety często znęcają się nad nimi fizycznie i okradają z tego, co udało im się zdobyć na życie.

Świat, w którym żyją dzieci ulicy w Kinszasie, to rzeczywistość, która rządzi się swoimi prawami, zwykle bardzo brutalnymi. Każde z nich musi podporządkować się obowiązującej w ich środowisku hierarchii, w której najwięcej mają do powiedzenia najstarsi wiekiem. Młodsi muszą podporządkować się zarządzeniom starszych, którzy żerują na ich pracy i okradają ich ze zdobytych pieniędzy czy żywności. W ten sposób dzieci stają się bardzo brutalne, ponieważ środowisko, w jakim obracają się na co dzień, jest brutalne, a w normalnym społeczeństwie nie ma dla nich miejsca, są przez nie odrzucani, niekiedy maltretowani i zawsze podejrzewani i oskarżani o zło. Nawet, gdy ktoś im płaci za drobną usługę, często czyni to obrażając je.

Nierzadkim jest zjawisko homoseksualnego wykorzystywania młodszych wiekiem przez ich starszych kolegów, będące sposobem karania ich, bądź spłacania długów.

W przypadku dziewczyn sprawa jest jasna, dla nich żyć na ulicy znaczy tyle, co być narażonym na wykorzystywanie seksualne i przemoc. Kiedy pojawia się na ulicy nowa dziewczynka, musi przejść prawdziwą gehennę, trwającą często kilka tygodni. Polega to na tym, że praktycznie przez cały dzień zmuszana jest do współżycia z przypadkowymi osobami oraz młodzieńcami, żyjącymi już jakiś czas na ulicy i z ulicy. W nocy bywa tak, że młoda dziewczynka gwałcona jest kilka do kilkunastu razy z rzędu. Po jakimś czasie, nowa w tym środowisku dziewczynka, staje się „własnością” jakiegoś mężczyzny, który zatrudnia ją jako prostytutkę dla potrzeb własnych. Z jednej strony, taka osoba czuje się wybawiona, co nie oznacza wcale, że jej męczarnia już się skończyła.

II. DZIEŁO NA RZECZ ZMIANY STATUSU SPOŁECZNEGO I OPIEKI NAD DZIEĆMI ULICY

Dramatyczna sytuacja dzieci ulicy w Kinszasie stała się przyczyną powstania wielu organizacji pozarządowych, których celem jest niesienie pomocy tym młodym ludziom pozbawionym ludzkich warunków do życia.

Jedną z nich stanowi „Dzieło na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy”.

1. Historia dzieła

W miesiącu lutym 1983 roku, około dziesięcioro dzieci ulicy pojawia się w parafii Chrystusa Króla w Kinszasie, prosząc tamtejszych duszpasterzy (wtedy jeszcze Misjonarzy Werbistów) o schronienie, tłumacząc, że są ścigane przez wojsko, które chce zaciągnąć je do armii lub zamknąć w państwowych zakładach karnych. Dotychczas mogły swobodnie spędzać noc pod gołym niebem, ale od pewnego czasu stało się to praktycznie niemożliwe.

Misjonarze Werbiści, znając doskonale ich sytuację, dają im schronienie na jedną noc, ale w praktyce dzieci pozostały już tam na zawsze. Do pierwszej grupy dzieci dołączają następne i w ten sposób, niejako naturalnie, rodzi się „Dzieło na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy”.

Początkowo, obecność dzieci z ulicy na terenie parafii, nikomu nie przeszkadzała i nie stwarzała większych problemów, ponieważ w ciągu dnia, dzieci przebywały na ulicy, a na teren parafii powracały około godziny 21.00, na nocny spoczynek.

Po kilku tygodniach sytuacja zaczyna się zmieniać i dochodzi do pierwszych porachunków i konfliktów wśród nowych lokatorów. Praktycznie każdej nocy dochodzi do coraz groźniejszych bójek, podczas których skłócone strony używają maczet, noży i innych niebezpiecznych narzędzi, zakłócając jednocześnie ciszę nocną.

Działająca przy parafii grupa młodzieży o nazwie „Bilenge ya Mwinda” („Młodzi Światłości”), aby zaradzić trudnej sytuacji, decyduje, że każdej nocy opiekę nad przebywającymi na terenie parafii dziećmi, sprawować będzie grupa dziesięciu młodych, mająca za zadanie kontrolowanie sytuacji i zachowanie porządku.

Z biegiem czasu, ludzie sąsiadujący z zabudowaniami parafii, zaczynają się skarżyć, iż ginie im coraz więcej rzeczy i problem kradzieży, który do tej pory w ich dzielnicy praktycznie nie istniał, staje się czymś nagminnym i niebezpiecznym.

W tej sytuacji, duszpasterze parafii podejmują pierwszą zasadę obowiązującą wszystkie dzieci ulicy, szukające schronienia na terenie parafii, zobowiązującą je do pozostawania codziennie na terenie parafii w godzinach od 20.00 do 5.00 rano; sprawdzanie obecności staje się czymś obowiązkowym. Dzieci zauważyły, że od tego momentu ich życie stało się bardziej regulowane i nie mogły sobie pozwalać na wszystko, na co miały ochotę. Same proszą pewnego dnia, by ich duszpasterze pozwolili im na naukę w szkole. I tak, już we wrześniu 1983, dziesięcioro z nich rozpoczyna naukę w szkole zawodowej, a troje innych w szkole podstawowej.

Z biegiem czasu liczba dzieci zwiększa się i tak jest praktycznie po dziś dzień. Aktualnie „Dzieło na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy”, którego formalnym założycielem jest werbista o. Frank Roelants, liczy sobie 18 lat i dysponuje sześcioma ogniskami rodzinnymi dla chłopców oraz trzema dla dziewcząt. Pieczę nad Dziełem sprawuje Zgromadzenie Słowa Bożego – Misjonarze Werbiści na czele z założycielem o. Frankiem Roelants’em SVD. Jego zastępcą jest osoba świecka p. Remy Lemba Mafu, zaś za księgowość odpowiedzialna jest wolontariuszka z Francji p. Marie-Ange. Opiekę nad dziećmi sprawuje aktualnie pięćdziesięciu wychowawców, pośród których liczną grupę stanowią dawni wychowankowie Dzieła.

III. GŁÓWNE ZAŁOŻENIA DZIEŁA

1. Zasady przyjęcia do ogniska rodzinnego Dzieła

Na początku swojej działalności do ognisk rodzinnych Dzieła przyjmowano praktycznie każde dziecko, które zapukało do drzwi jednego z nich. Dzieło wkrótce staje się bardzo popularne i napływają do jego ognisk coraz to większe rzesze dzieci, żyjących na ulicy. W tej niezwykłej sytuacji, Dzieło zmuszone jest do ustalenia ścisłych zasad przyjmowania nowych lokatorów.

Krótko mówiąc, Dzieło ustala zasadę, że mieszkańcem jednego z jego rodzinnych ognisk może być tylko takie dziecko, które spędza na ulicy 24 godziny na dobę i pozbawione jest jakiegokolwiek kontaktu z rodziną.

Za główny cel, Dzieło stawia sobie zmianę statusu społecznego oraz opiekę.

By dziecko mogło zamieszkać w jednym z ognisk rodzinnych Dzieła, musi ono spełniać dodatkowo następujące warunki:

a) samo musi zgłosić się do ogniska;

b) musi odpowiadać definicji dziecka ulicy, przyjętej przez Dzieło;

c) musi chcieć uczęszczać do szkoły i nauczyć się zawodu;

d) zaakceptować regulamin ogniska rodzinnego Dzieła;

e) nie może mieć więcej niż czternaście lat.

Pierwsze trzy miesiące od daty przyjęcia to tzw. okres obserwacji dziecka. Bywa często tak, że w tym czasie dziecko, poddane obserwacji, ucieka z ogniska, ale mniej więcej połowa z nich, po upływie kilku dni, wraca z powrotem. Okres próbny dla Dzieła, to także czas wysiłków, zmierzających do nawiązania kontaktu z rodziną dziecka, w celu ustalenia jego prawdziwej tożsamości, czyli autentycznego imienia i nazwiska, daty urodzin, danych osobowych rodziców oraz przyczyn, z powodu których znalazło się ono na ulicy. Najczęstszymi kandydatami zgłaszającymi się do ognisk rodzinnych Dzieła są dzieci w wieku 8 do 12 lat

2. Zmiana statusu społecznego

Przez wyrażenie „zmiana statusu społecznego”, Dzieło rozumie niesienie pomocy w odnalezieniu swego miejsca w normalnym społeczeństwie dziecku skazanemu na życie na ulicy oraz ewentualną próbę przywrócenia relacji pomiędzy dzieckiem i jego rodziną.

Z tego też powodu Dzieło zapewnia dzieciom formację szkolną i zawodową, a nawet po jej ukończeniu szuka dla nich pracy.

W momencie usamodzielnienia dziecko zobowiązane jest opuścić dotychczasowe ognisko rodzinne Dzieła.

3. Opieka

Oprócz działalności w tzw. ogniskach rodzinnych, Dzieło pozostaje w stałym kontakcie z dziećmi ciągle żyjącymi na ulicy, pomagając im w samoorganizacji, mającej na celu poprawę warunków ich życia. Ponadto organizowana jest dla nich pomoc medyczna oraz podejmowane są wysiłki, mające na celu zapobieganie ich wykorzystywaniu i złemu traktowaniu.

W tym celu Dzieło prowadzi system otwartych ognisk rodzinnych, których wychowawcy mają za zadanie penetrowanie środowisk, gdzie żyją dzieci ulicy, przyjmowanie ich w tzw. biurach porad itp. Te ogniska nie mają jakiegoś ścisłego regulaminu i praktycznie każde dziecko ulicy, potrzebujące doraźnej pomocy, może się tam zgłosić o każdej porze dnia i nocy.

W taki sposób Dzieło pragnie wskazać tym młodym ludziom te płaszczyzny życia, które oni sami są w stanie wziąć w swoje ręce, oraz nauczyć ich identyfikacji autentycznych problemów społecznych, zajmowania wobec nich dojrzałego stanowiska oraz samodzielnego odkrywania ich prawdziwych przyczyn.

IV. FILOZOFIA DZIEŁA

Praktycznie od początku istnienia, jedynym pragnieniem dzieła jest przede wszystkim obecność w środowisku tych dzieci, które skazane są na życie na ulicach Kinszasy.

Ani założyciel dzieła o. Frank Roelants, ani młodzież z parafii Chrystusa Króla, nie mieli zamiaru fundować dzieła, niosącego pomoc dzieciom ulicy. Kiedy pierwsze dzieci zapukały do ich drzwi, nikt nie myślał o zakładaniu jakiejkolwiek fundacji, ich jedynym pragnieniem było towarzyszenie im w ich trudnej sytuacji życiowej.

Dziś również, podobnie jak na początku, wychowawcy Dzieła podtrzymują taką opinię: naszym zadaniem jest towarzyszyć dzieciom w ich trudnej drodze życia, by nie pozostawały same w tak ważnym dla życia momencie, jakim jest wzrastanie.

Cały personel dzieła dokłada wszelkich starań, by traktować powierzone mu dzieci z wielkim szacunkiem, miłością i wrażliwością, bo jedynie w takim klimacie, dzieci są w stanie czuć się bezpiecznie, jak w rodzinie, we własnym domu.

Bardzo często, kiedy stawia im się pytanie o to, czym jest dla nich ognisko rodzinne, które oferuje im Dzieło, pada odpowiedź w języku lingala:”esika balingaka biso”, tzn. „miejsce, w którym czujemy, że jesteśmy kochane”.

Podobne jest podejście wychowawców dzieła do dzieci ciągle pozostających na ulicy. To, czego pragną opiekunowie, to być z dziećmi, kroczyć razem z nimi przez życie, nie znając nieraz celu tej wędrówki. Dzieło nie chce ich kreować, ale jedynie im pomóc zostać w życiu kimś, kim one same naprawdę by chciały.

1. Edukacja

Dzieło nigdy w swojej osiemnastoletniej historii, nie chciało zakładać własnej szkoły lub warsztatów szkoleniowych. Wszystkie dzieci żyjące w ogniskach rodzinnych Dzieła, uczęszczają do szkół prywatnych lub państwowych, ucząc się i uczestnicząc w życiu dzieci z normalnych rodzin. Wielu ich kolegów z klasy, odwiedza je w ogniskach i odwrotnie. Takie relacje bardzo pozytywnie wpływają na psychikę i formację poszczególnych dzieci ulicy i pozwalają poznać i lepiej zrozumieć, czym jest prawdziwa rodzina, koleżeństwo, szczera przyjaźń i miłość. To sprawia, że dzieci z ognisk rodzinnych Dzieła, nie mają większych problemów z integracją w normalnym społeczeństwie.

2. Rewizja życia

W poszczególnych ogniskach Dzieła praktykowany jest, raz na tydzień, zwyczaj tzw. rewizji życia. Dzieci gromadzą się w wyznaczonym dniu, miejscu i czasie wraz ze swoim opiekunem po to, by przedyskutować i wspólnie przeanalizować ich osobiste, ale i wspólne problemy i bolączki. Na tego typu spotkaniach, dzieci mogą zadawać różnego rodzaju pytania oraz podawać ich własne propozycje organizacji życia w ognisku, w którym żyją.

Oprócz takich wspólnych spotkań, każdy wychowawca spotyka się regularnie z grupa 6-8 dzieci, na prywatnych pogawędkach.

3. Formacja duchowa

Głównym zadaniem tego rodzaju formacji jest pomoc dzieciom w odróżnianiu dobra od zła oraz czynienie w życiu tego, co dobre a unikanie tego, co złe. Dzieło szanuje przekonania religijne każdego z dzieci i stara się zapewnić każdemu z nich, formację właściwą jego religijnym przekonaniom: katolicką, protestancką, a nawet muzułmańską. Większość dzieci wyraża pragnienie przyjęcia chrześcijaństwa, jako drogi ich życia. Wiele z nich uczęszcza z tej okazji na zajęcia z religii, by w ten sposób, przygotować się na przyjęcie chrztu świętego. Mogą czynnie uczestniczyć w życiu parafii poprzez śpiew w grupach muzycznych i parafialnych chórkach oraz przynależność do innych grup istniejących i działających przy danej parafii.

V. GRONO WYCHOWAWCÓW

Na dzień dzisiejszy grono wychowawców zaangażowanych w Dziele liczy 50 osób, kobiet i mężczyzn. Najczęściej bywa tak, że opiekę nad chłopcami sprawują mężczyźni, a nad dziewczętami, kobiety.

W pierwszych latach istnienia Dzieła, wychowawcami byli ochotnicy, którzy swą pracę wykonywali bezinteresownie. Taki system nie mógł zapewnić jednak stałej opieki nad dziećmi i właściwej ich edukacji, ponieważ grono wychowawców bez przerwy się zmieniało. Dla wolontariuszy praca w ogniskach rodzinnych była tylko pracą zastępczą i najczęściej opuszczali oni szeregi Dzieła, po znalezieniu stałego i płatnego zatrudnienia.

Żeby zapobiec takiej sytuacji, przełożeni Dzieła postanowili, że wszyscy pracujący w nim wychowawcy, będą otrzymywali regularne wynagrodzenie za pracę.

Nierzadko okazywało się, że wychowawcy pracujący w ogniskach rodzinnych Dzieła nie mają wystarczającego przygotowania do pracy z dziećmi ulicy. Z tego też powodu w 1989 roku, przy współpracy z przedstawicielami Zgromadzenia Słowa Bożego, Uniwersytet z Amsterdamu wysyła do stolicy Konga specjalistów z dziedziny psychologii i pedagogiki specjalnej, którzy pomagają stworzyć, w ramach Dzieła, właściwy system edukacyjny, który w dużej mierze do dziś jest podstawą organizacji pracy wychowawczej dzieci ulicy Kinszasy, w ogniskach rodzinnych prowadzonych przez Dzieło. Dodatkowo, każdy z wychowawców, musi wziąć udział w specjalnych kursach formacyjnych, prowadzonych przez psychologów i pedagogów.

Wychowawcy „Dzieła na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy”, brali również udział w różnego rodzaju sesjach międzynarodowych dla kontynentu afrykańskiego, poświęconych pracy z dziećmi ulicy, jak chociażby w Dakarze w lutym 1991, w Abidżanie w lipcu 1991, w Cotonou w marcu 1992 roku.

1. Formacja permanentna wychowawców

a. tygodniowe spotkanie pedagogiczne

To spotkanie ma na celu wspólne spotkanie wszystkich wychowawców i dzielenie się ich doświadczeniami z minionego tygodnia pracy. Każdy z nich musi gruntownie przygotować się do tego spotkania, poprzez wypełnienie stosownych formularzy pytań. Po prezentacji poszczególnych sprawozdań, wychowawcy wraz z zarządem Dzieła postanawiają, jaki problem wymaga szczególnej ich interwencji.

b. zeszyt obserwacji

Każdy z wychowawców dysponuje dodatkowo tzw. zeszytem obserwacji, w którym musi umieszczać odpowiedzi na następujące pytania:

- jakie kroki poczynił w kierunku jego osobistej formacji?

- czy jest autorytetem dla grupy dzieci, którą się opiekuje?

- co proponował dzieciom w wolnych chwilach?

- jaki jest jego kontakt z dziećmi? itp.

Zeszyt uwag każdego wychowawcy, poddawany jest regularnej kontroli psychologa, który analizuje poszczególne odpowiedzi i dzieli się z ich autorem swoimi uwagami oraz ewentualnymi sugestiami na przyszłość.

c. miesięczne spotkania formacyjne

Raz w miesiącu wszyscy wychowawcy spotykają się obowiązkowo na spotkaniu formacyjnym, którego celem jest ewaluacja ostatniego miesiąca pracy wychowawczej. Przebieg tego spotkania jest przygotowywany z wyprzedzeniem. Może to być dzielenie się fachową lekturą obowiązkową, ale takie spotkanie może przeprowadzić również psycholog, w ramach podsumowania prywatnych spotkań z poszczególnymi wychowawcami i uwag zawartych w ich zeszytach obserwacji. Niekiedy jeden z wychowawców, dzieli się z pozostałymi ważnymi spostrzeżeniami z jego pracy.

Oprócz tego latem, w miesiącu lipcu, wychowawcy biorą obowiązkowo udział w sesji formacyjnej trwającej cały tydzień.

VI. TORSKA O STAN ZDROWIA DZIECI ULICY

Od początku swego istnienia „Dzieło na rzecz zmiany statusu społecznego i opieki nad dziećmi ulicy” ma do czynienia z różnymi chorobami dzieci. Często, trafiające do ognisk rodzinnych Dzieła dzieci są niedożywione, osłabione, okaleczone i chore.

Najczęstszymi chorobami, z jakimi trafiają do ognisk, są: malaria, ospa wietrzna, różyczka, gruźlica, infekcje pasożytnicze układu pokarmowego, choroby skóry, choroby weneryczne, zaburzenia psychiczne i niestety coraz częściej AIDS.

Początkowo dzieci leczono w położonym najbliżej ogniska rodzinnego ośrodku zdrowia prowadzonym przez siostry zakonne. W 1985 Dzieło otwiera pierwszy mały gabinet lekarski na terenie jednego z ognisk, gdzie zawsze dyżurowała pielęgniarka udzielająca pierwszej pomocy. Od stycznia 1990 roku każde z nowych dzieci w ognisku, jest przyjmowane przez pielęgniarza i w razie niezbędnej interwencji lekarza, jest bezpośrednio kierowane do najbliższego ośrodka zdrowia lub szpitala w zależności od potrzeb.

Od 1991 roku wszystkie chore dzieci z ognisk rodzinnych Dzieła, są poddawane leczeniu w szpitalu archidiecezjalnym św. Józefa w Kinszasie. Koszty leczenia ponosi w całości Dzieło. Dodatkowo, trzy razy w tygodniu, każde z ognisk jest odwiedzane bezinteresownie przez lekarza, który kontroluje stan zdrowia, przebywających w nim dzieci.

W przypadku dzieci z zaburzeniami psychicznymi, wysyła się je do centrum chorób psychicznych „Telema”.

Z kolei dzieci umierające, są umieszczane w specjalnym ognisku rodzinnym, gdzie w klimacie spokoju i bezpieczeństwa, spokojnie mogą oczekiwać na moment rozstania się z tym światem.

VII. FINANSE DZIEŁA

„Dzieło na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy” w całości utrzymuje się z ofiar i darów dobrych ludzi. Nie otrzymuje ono żadnych regularnych dotacji ze strony państwa, Kościoła czy organizacji charytatywnych.

Początki Dzieła w całości finansowane były przez parafie katolicką i ewangelicką dzielnicy Kasa-Vubu w Kinszasie, na terenie której powstało Dzieło. Pomoc ta okazała się za mała, w miarę przypływu nowych osób.

Aktualnie Dzieło wspierane jest finansowo przez różne parafie, grupy działające przy Kościele, szkoły, organizacje charytatywne i osoby prywatne z Niemiec, Austrii, Belgii, Holandii, Francji i Włoch.

Organizacje hiszpańskie, austriackie oraz holenderskie finansują budowę i remonty poszczególnych ognisk rodzinnych.

Niektóre przedsiębiorstwa miejscowe z Kinszasy, wspierają Dzieło poprzez dary w postaci produktów spożywczych i chemicznych. Co roku, Dzieło sporządza bilans wszystkich przychodów i rozchodów, do którego mogą mieć wgląd wszyscy ofiarodawcy.

VIII. ZAKOŃCZENIE

Jasnym jest fakt, że dzieci ulicy nie są odpowiedzialne za swą sytuację społeczną. Są to młodzi ludzie pokrzywdzeni przez los i przez drugiego człowieka. Aby normalnie żyć, rozwijać się, kształcić i odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie, potrzebują oni wsparcia ludzi dobrej woli, zarówno w kraju jak i z zagranicy.

„Dzieło na rzecz Zmiany Statusu Społecznego i Opieki nad Dziećmi Ulicy” jest małym światłem w ciemnościach codziennego życia na ulicach stolicy Dem. Rep. Konga – Kinszasy.

Dla każdego dziecka ulicy jest ono bez wątpienia MIEJSCEM NADZIEI.